Nr 004, wrzesien 2001 r.
Co slychac w “Przystani”?
Ewa Marciniak donosi:
“Podróz do Polski 2001”
Nastepna niespodzianke sprawil nam Andrzej Sochacki.
Wystawa fotograficzna zorganizowana przez Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie pt.: “Harleyem dookola swiata” w wykonaniu Andrzeja byla pierwsza wystawa tego typu w Polsce.
Wystawione zdjecia i eksponaty podrózy w specjalnej sali przyciagaja do dnia dzisiejszego setki osób zwiedzajacych muzeum. Wystawa bedzie otwarta do 7 pazdziernika br., po czym zostanie przeniesiona w nastepne miejsce. Gratulacjom i podziwu dla tej wyprawy motocyklowej nie ma konca, biorac pod uwage, ze zrealizowal ja Andrzej w pojedynke i bez pomocy z boku. Nie kazdy by sie zdecydowal podrózowac w ciagu dwóch lat przez 36 krajów w nieprzyjaznym swiecie. Do tego potrzeba specjalnego charakteru i niesamowitej kondycji. Wlasnie takimi predyspozycjami odznacza sie nasz rodak. Wiecej informacji o wystawie znajdziemy na stronie internetowej: www.azpolonia.com w lokalnych wiadomosciach pod haslem “Centrum Wagabundy”.
– korespondentka przystani, Ewa Marciniak
Rodzinka w komplecie
Uplynelo wiele lat by zycie rodzinki prezesa Przystani potoczylo sie normalnym tokiem. Uznanie nalezy sie malzonce, która byla zaopatrzona w cierpliwosc i wyrozumienie. Czekala na te chwile bycia razem przez wiele lat, az Andrzej zrealizuje swoje wszystkie uprzednio zalozone plany podróznicze.
Czy wszystkie, to sie okaze w przyszlosci. Znajac Andrzeja od przeszlo 20 lat wiem, ze to niespokojna dusza, której ciezko oddychac w jednym miejscu. On ciagle cos planuje. Ale tym razem badzmy dobrej mysli.
Nastepna interesujaca wystawa zdjec i spotkanie z wagabunda
Brzmi jaszcze eho po zorganizowaniu wystawy kilkuset fotografii i ciekawych wspomnien z odbytych swiatowych podrózy przez trampa-wagabunde polonijna – Joanne Baranowska-Osipowicz. Te malo znana postac w naszym srodowisku podziwialo tego wieczoru w naszej przystani kilkadziesiat gosci-sympatyków dalekich podrózy w nieznane. Zainteresowaly sie ta wystawa polonijne mass media, które zaszczycily swa obecnoscia jak i wiele gosci przybylych z daleka. Aska miala co opowiadac a szczególnie o przygodach w Dalekiej Azji, gdzie rzadko dociera biuro podrózy. Z plecakiem wedrowala po drogach i sciezkach na zboczach Himalajów korzystajac bardzo czesto z goscinnosci tubylców. Dotarla do siedziby Dalaj Lamy w Dharamsala.
Za swoje wyczyny w przecieraniu niebezpiecznych sciezek po stromych zboczach Himalajów wreczony zostal – Joannie Baranowskiej dyplom uznania. Wiecej o wystawie mozna przeczytac w inauguracyjnej gazecie “POLSKA ARIZONA”.
Wystawa jest zacheta do ciekawszego spedzania urlopu i bedzie dostepna dla publiki do 10 listopada br. Szególnie mlodziez moze znalezc duzo interesujacych i ciekawych momentów z nieznanego jeszcze swiata. Wiec warto ja obejzyc.
– sekretarz C.W., John Serafin
Kacik Wagabundy:
* Jaki punkt jest najwazniejszy w dalekim i dlugim podrózowaniu?
Kiedy podczas pierwszej podrózy dookola swiata dobilem “garbusem” do Rio de Janerio w Brazylii spotkalem na wycieczce morskiej statkiem starego podróznika amerykanskiego majacego na swym koncie 65 krajów zwiedzonych. Dla mnie wydawalo sie wtedy nie do pokonania w porównaniu z 16 przejechanymi przeze mnie. Stary traper – Jhon zadal mi pytanie: “co jest najwazniejsze w podrózy, by skonczyla sie sukcesem?”
-Hmm….. .
-Nie trafilem z odpowiedzia. Wymienialem: zdrowie, pieniadze, jezyki, znajomosci, adresy, przyszykowanie, itd, itd., i nic…
Odpowiedzial wiec za mnie, – “START”!.
-To prawda, pomyslalem sobie, gdyz bez startu nie ma i mety.
Po swojej trzeciej podrózy swiatowej dodalem do tego “startu” “OPTYMIZM”, gdyz pesymista moze wyruszyc i po drodze równiez zrezygnowac z przygody.
A po piatej podrózy dookola swiata zmienilem calkiem poglad na te sprawe. Nie najwazniejszym punktem w osiagnieciu mety w dlugim podrózowaniu sa: start i optymizm, choc sa bardzo wazne. Najwazniejszym punktem w zdobywaniu swiata jest zdobycie sie na odwage zostawienia na ten dlugi okres pracodawce. Gdy kogos stac na ten gest, to dalszy program w podrózowaniu nie jest taki trudny do zrealizowania w dzisiejszych czasach. Trzeba tylko chciec. Czy nie prawda?…
* W przystani “C.W.” gosci obecnie studentka Uniwersytetu Warszawskiego – Ola.
– wagabunda Jedrek
* * * Kacik ciekawych sylwetek:
* Zapowiedziala swój przyjazd do przystani jedna z najwiekszych podrózniczek Japonii – Katsuko (Katee).
Katsuko Hiruma – Turski o sobie.
Moje marzenia przejechania w poprzek Sahare samochodem jak i wiele innych spelnily sie dopiero po spotkaniu Romana Turskiego w Tokio 1970 roku, którego poslubilam w niedlugim czasie. Urodzil sie wagabunda w Polsce i przebyl samotnie droge z Europy do Japonii. Dwie osoby o tych samych zainteresowaniach zdecydowalo razem isc przez zycie pelnych przygód.
Pierwsza odbylismy w 1971 r. z Tokio do Meksyku, by przejechac motocyklem i filmujac z drogi wszystkie kraje Centralnej i Poludniowej Ameryki az po Ziemie Ognista. Podróz naszpikowana byla w fantastyczne przygody , poznajac duzo róznych kultur nie znajacych jeszcze w Japonii. Ta wyprawa calkiem zmienila moje zycie, z mieszczanskiego na wedrowne, blizsze nawet dzikiemu. Z czystego lózka trafilam do spiworu odwiedzanego nie raz przez róznego rodzaju owady. Szczesliwie, moja ciekawosc sluzy mi jako energia do podrózowania z róznymi zlosliwosciami losu, czasami ocierajacych sie o zycie. Ta trwajaca 5 lat przygoda ciagnela sie zygzakami wsród interesujacych zwyczajów i tradycji przemierzanych krajów. Kiedy osiagnelismy Ushaia (miejsce najdalej wysunite w swiecie na poludniu) w Ziemi Ognistej w Argentynie, myslalam, ze to final dlugiej drogi, ale jak sie okazalo to jeszcze nie byl koniec geograficzny tego szlaku. Cala nasza podróz zamknela sie w 100 tys km, tj 2 i pól raza dlugosci równika.
Moja druga podróza bylo przejechanie kontynentu Eurazji pociagiem w roku 1977 w ciagu 12 miesiecy. Nastepnie z mezem wybralam sie w 1978 w dwuletnia wyprawe przez kontynent afrykanski zmieniajac rózne srodki transportu wlaczajac tez piesza wedrówke.
W 1985 odbylismy podróz dookola swiata przez USA, Kanade do Europy, dalej na poludnie przez Gibraltar do Kape Tawn by wrócic wschodnim wybrzezem Afryki do Egiptu i pózniej do Japonii.
W latach 1988-95 odbylam wiele jeszcze podrózy po swiecie w nieznane. W lutym 1999 roku odszedl na zawsze maz – Roman zostawiajac w moim sercu wiele wspólnych przygód i wspomnien. Razem napisalismy po angielsku i japonsku mnóstwo artykulów z naszych wypraw swiatowych wlaczajac wydanie 10 ksiazek .
W tym szerokim swiecie zostalo jeszcze duzo krajów w których nie bylam, a zwiedzilam ich przeciez mniejwiecej jak tylko 110.
– czlonek Centrum Wagabundy, Katee
(tlumaczyl Jedrek)
* * * Kacik humoru:
Rozwód
Maz do zony:
-Kochanie dzisiaj sa twoje urodziny. Moze chcialabys Jaguara?
-Nie, nie chce Jaguara.
-To, moze kupie ci futro?
-Nie, nie chce futra.
-A kolie diamentowa?
-Nie, nie chce kolii,… chce rozwodu.
-Alez kochanie, ja nie planowalem tak duzo wydac….
– sympatyk przystani, Mariola Dobrogowska
* * *Kalendarzyk:
* * Dnia 1 wrzesnia br. o godz. 18:00, w Klubie Pulawskiego – “Zabawa taneczna na powodzian” z kolacja. Organizuja: Pulawski Klub, Klub Paderewskiego i Zwiazek Podhalan.
* * Uwaga! W dniu 2 wrzesnia br. o godz. 21:00 na falach 1310 AM sluchamy inauguracyjnego programu – “Radia dla Ciebie”.
* * Dnia 15 wrzesnia br. o godz 19:00, zapraszamy do przystani C.W. na spotkanie ze slawna podrózniczka-dziennikarka japonska Katee – zona bylego najwiekszego podróznika polskiego, s.p. Romana Turskiego.
* * Dnia 29 wrzesnia br. o godz. 18:00, w Klubie Pulawskiego – “Bal radia – Wieczór z radiem” polaczony z kolacja i wystepami zespolu góralskiego.
* * W dniu 17 listopada br. o godz. 20:00, bawimy sie na “Andrzejkach” w Przystani “Centrum Wagabundy”. Solenizant – Andrzej Leski bedzie akompaniowal przybylym do tanca a drugi solenizant Andrzej Sochacki przygotuje gosciom mila niespodzianke.
* * Przypominamy ! Czynna jest w przystani ciekawa wystawa zdjec – Joanny Baranowskiej, pt.: “Sciezkami trampa przez swiat”.
Zapraszamy na imprezy wszystkich zainteresowanych.
-korespondent przystani, Adam Glob