PERU (3)
Na południe …
Po męczącym wieloma przesiadkami powrocie z Iquitos przyszykowałem się w drogę do Chile. …Wysłałem korespondencję, uzupełniłem prowiant, wybrałem trochę gotówki z „Visy”. Podziwiałem w centrum La Merced paradę regionalnych kostiumów, zarezerwowałem sobie małą działkę w dżunglii niedaleko posiadłości „Dzikiego Mietka” z myślą powrotu. Odpowiada mi tamten klimat selwy górskiej na wysokości około 1500 m z temperaturą umiarkowaną wśród żywej zieleni. Dodatkowym magnesem są owoce rosnące pomiędzy roślinnością dżunglową.
Polski akcent w historii Peru
Wracałem przez Andy by nie przegapić tym razem pomnika polskiego inżyniera Ernesta Malinowskiego – pioniera w budowie andyjskiej kolei najwyżej jeżdżącej od 100 lat na świecie – 5,000 m npm. Około 40 kilometrów za miastem La Oroya a 100 km przed Limą na wysokości 4818 m w osadzie Ticlio stoi sporej wysokości pomnik z popiersiem inowatora polsko-chilijskiego – syna polskich emigrantów. Brak powietrza na tej wysokości zatrzymywał mnie w spieszeniu się robieniu zdjęć. …Usiadłem i dotleniłem się głębokimi wdechami.
…Kolej funkcjonuje obecnie dla turystycznej przejażdżki. Rząd peruwiański podjął kroki renowacji tej wysokościowej sieci kolejowej by była technicznie sprawna do wykorzystania przemysłowego.
Kryzys „Zabawki”
Jadąc długim podjazdzem górskim samochód tracił moc. Coś stało się w silniku. Ale co? Cały silnik był gorący z braku obiegu wody. …Jechałem dalej chłodząc go co jakiś czas z zewntątrz rozglądając się za warsztatem.
…Ledwo co zdążyłem zjechać z autostrady, …silnik odmówił posłuszeństwa. Zatrzymałem się w okolicy Pisco na poboczu by przeczekać do rana. Była niedziela, wszystkie warsztaty zamknięte. …Podjechał patrol drogowy. Słysząc mój problem, jeden policjant rzekł. Musisz dojechać do Chincha, tam przy stacjii autobusowej „Soyus” zapytaj o grubego Felixa – mechanika z dyplomem, wszyscy go znają.
…Dojechałem ledwo pod bramę warsztatu. Zostawiłem samochód i zatrzymałem się niedaleko w hotelu „Confort” do poniedziałku.
…Orzeczenie mechanika – uszczelka pęknięta pod głowicą. Samochód niepopularny, trzeba sprowadzić z Limy lub ze Stanów. …Nie martw się, zrobimy, skończyłem wydział mechaniczny w Instytucie Technologicznym „Senati” i w Limie nie płacili dobrze, to pracuję tu dla siebie. …Warsztat, to stół pod plandeką i dwie szafki stojące z boku, spory plac i pełno gruchotów wokoło.
…Zdecydowałem pojechać do Limy i spróbować przywieźć potrzebne części. Kupiłem też olej silnikowy na wymianę. Zeszło mi dwa dni na znalezieniu wszystkiego. Przy okazji zwiedziłem dokładniej centrum miasta.
…Felix w międzyczasie oddał głowicę do splanowania. …Zapewnił, że samochód będzie gotowy w piątek. Miałem wątpliwość co do tego terminu jak zobaczyłem części silnika w nieładzie na masce innego samochodu stojącego z boku.
Podczas czekania poznałem przez przypadek Gustawa – właściciela jednej z winiarni w Chincha. W ten sposób zorientowany jestem w produkcji wina i alkoholu „Pisco”podobnego w smaku do wódki. …Odbyłem wycieczkę do Parakas – miasteczka zbudowanego pod turystów wykorzystując ekologiczne środowisko z morską zwierzyną i ptakami różnych gatunków na skalistych wyspach, która podziwiana jest z łódki podczas pływania pomiędzy nimi. Tubylcy nazywają to miejsce „Małym Galapagos”.
…Kryzys z „Zabawką” skończony. W sobotę z rana odbyłem jazdę próbną i zaliczyłem spotkanie w redakcji „Verdad del Pueblo”. W niedzielę po śniadaniu w towarzystwie Gustawa, wyjechałem zgodnie z planem na południe – do drugiego po Limie miasta Peru, Arequipy – słynnego antyczno-kolonialnego „białego miasta”, leżącego u stóp wulkanu „El Misti”, które spodobało mi się w pierwszej wyprawie „garbusem” razem z pogodą. Klimat jest suchy i czysty z 300 dniami słońca w roku i temperaturą na okrągło około 25 st. C. Miasto błękitnego nieba z nowoczesną urbanizacją, galeriami i uniwersytetami leży na wyskości 2,360 mnp.
…Po drodze zwiedziłem resztki ruin Inków – „Ruinas de Nasca”.
Jadąc „Panamericaną Sur” – autostradą wśród piaskowych gór, nagle przymusowe zatrzymanie. Spychaczem usuwali naniesioną hałdę piaskową przez wiatr w nocy. …W miejscowości Tacna, około 50 km przed przed granicą czylijską kilkudziesięciu policjantów zorganizowało przegląd dokumentów przejeżdżających samochodów. Rozstawieni na odległości kilkuset metrów policjanci nie przepuścili nikogo. Wyglądało to jak jakaś łapanka. Jak się dowiedziałem póżniej to była zasadzka na przemytników narkotyków.
Do granicy dojechałem bez zastrzeżeń co do pracy silnika. Pocieszyło mnie.
Zasyłam Pozdrowienia z kraju Inków
– Jędrek
Trochę cyferek:
spędzonych dni w Peru – 36
przejechana odległość w kraju – 2,181 mil (około 3,635 km)
wydatek na benzynę – 378.- USD, części z robocizną – 500.- USD
przerwa w ciągłej podróży – 15 dni Iquitos i 7 dni awaria silnika
od Cartageny, Kolumbia w Płd. Ameryce przejechanych 50 dni i 4,426 mil (około 7,375 km)
od wyjechania z Phoenix, Arizona – 82 dni i 9,285 mil (około 15,475 km)
złapanie kapcia – 1
$ 1.- USD = 2,80 soles