06.06.2018 ADAMPOL
SPOTKANIE PRZED AZJĄ
Nie wierzyłam własnym oczom, gdy zobaczyłam biały samochód przed swoją Gospodą. Oblepiony polskimi znakami z każdej strony, samochód miał nalepki z miejsca pochodzenia kierowcy, czyli Warszawa Targówek. Napis 100 lat Niepodległości Polski, 70 – lecie Witolda Pileckiego, Godło Królestwa Polskiego i inne jak : Polskie Związki Motorowe, Fundacja Dzieci Ulicy. Zwróciłam także uwagę na logo Adampola – Polonezköy, które było przyklejone w różnych miejscach na samochodzie. Dech mi zaparło. Uniosła mnie duma.
Ze wzruszenia nie mogłam nic mówić.
Przy drzwiach do mojej kuchni Gospody stał mężczyzna, który był zmęczony podróżą. Mocno opalony, mimo swojego wieku pełen energii do życia, spoglądał na mnie. Miły chłopak, o ciemnych włosach, który stał przy nim, sympatycznie się uśmiechnął do mnie. To był 17 letni syn Bilala.
- “Przyprowadziłem gościa z Polski.” powiedział, nadal uśmiechając się do mnie.
Usiłując ukryć swoje wzruszenie i emocje przed moimi gośćmi i korzystając z okazji, że go widzę zapytałam:
- “Co słuchać u Ciebie Buğrahan ? “
- “Mam staż w Karczmie” odpowiedział.
Buğrahan mimo, że był w liceum wiedział czego chciał i był zdecydowany. - “Chcę wyjechać do Polski ” poinformował mnie.
Ale ja nadal patrzyłam na mojego gościa. Te oczy i ten twarz! Ile to lat minęło? Jak to było?
Wreszcie się odezwał. - “Byłem tutaj 6 lat temu. Czy jest Tadeusz?”
-“Tadeusz teraz pracuje. Zaraz skończy prac ę i będzie mógł przyjść. Proszę usiąść – zaproponowałam”
Kiedy mój gość nieustannie opowiadał mi o sobie i o swojej podróży, i wtedy we mnie zapaliło się światełko w pamięci.
No, przecież, to był Andrzej Sochacki. Polski podróżnik dookoła świata. - “Po raz pierwszy byłem w Polonezköy podczas wyprawy dookoła świata garbuskiem. To było za czasów żelaznej kurtyny w 1979 roku. Zostałem tam skierowanany przez Konsulat Polski w Stambule. Zadziwił mnie jeden fakt. Kiedy po skończonej mszy świętej w polskim kościółku, zacząłem rozmowę z księdzem, odpowiedział mi, że nie rozumie.”
Zapytałem – Jak to? Mówię przecież po polsku?
On, – Ja nauczyłem się mszy świętej dla Polaków, ale nie po polsku.”
Słuchając Andrzeja, nagle przypomniałam sobie nasze pierwsze spotkanie przy kościele.
Właśnie staliśmy przed kościołem i nie zwracając uwagi na mnie rozmawiał z księdzem. Wtrąciłam się do rozmowy, ponieważ byłam bardzo ciekawa skąd i jak trafił z Polski Polak do Turcji. Często byłam świadkiem jak ciocia Zosia gościła u siebie Polaków. Przyjeżdżali na różne sposoby. Samochodami, autobusami, rowerami a nawet autostopem.
Zaczęłam ich podsłuchiwać. Andrzej mówił:
- “Pamiętam ciocię Zosię, która mi ofiarowała zdjęcie Cmentarza Orląt Polski w Lwowie. Czułem się w jej zagrodzie jak w Polsce. Te same sztachety, garnki i słoje na płotach. To był szok. Znalazłem się w polskiej wsi w Turcji. Nawet cmentarz. Chodząc między grobami miałem wrażenie, że znajduje się w Polsce.”
- “Następnym razem byłem w Polonezköy w trakcie podróży do okoła świata motocyklem.” – ciągnął dalej swoją opowieść Andrzej.
-“Mile byłem zaskoczony opieką przez Wójta Polskiej osady Fryderyka Novvickiego. Przedstawił mi swoje urocze dzieci Denisa i Dianę oraz sąsiadów, którzy zajmowali się rozwijaniem turystyki, z którymi do dziś utrzymuje kontakty.” – kontynuował swoje wspomnienia. - “Po raz trzeci zajrzałem do Polonezköy podczas swojej wyprawy Patriotycznej przez okrążenie kontynentów po obrzeżach. Nie mógłbym tego polskiego miejsca pominąć gdyż zadomowiło się w moim sercu. Ósma wyprawa, trzeci kontynent, dookoła Europy. Czując w swoim sercu patriotyzm podczas w tej wyprawy, odwiedziłem domek cioci Zosi.” – powiedział zawieszając wzrok na mnie.
- Dzięki mojemu wujkowi Antoniemu, Andrzej dowiedział się o powstaniu Adampola stworzonego przez żołnierzy walczących u boku księcia Adama Czartoryskiemu.
- Zadałam pytanie Andrzejowi – Na czym polega jego podróż patriotyczna?
- A on odpowiedział:
- “Ty nie znałaś celu mojego podróży. Jako syn kombatanta , odwiedzam na świecie żyjących kombatantów lub ich rodziny. Przekazuję im glejt wydany przez Muzeum Armii Krajowej im. Generała Emila Fieldorfa „Nila” z Krakowa, w sprawie przekazywania archiwaliów wojennych do nowo powstałych gablot. W ten sposób młodzież uczy się nie zakłamanej prawdziwej historii, różniącej się od tej, której nas uczono w szkołach.”
- “Jestem wzruszony po zwiedzaniu Polskiego Cmentarza w Polonezkoy z Tobą, na którym żołnierskie groby były otoczone troską.” – powiedział i zakończył tymi słowami swoje opowiadanie.
Patrzyliśmy na siebie ze zrozumieniem. Było już późno. Po całym dniu pełnych wrażeń pożegnaliśmy się do snu.
Następnego dnia Andrzej, po odpoczynku w mojej Gospodzie, był już gotów do wyjazdu na zaplanowaną podróż dookoła Azji.
Żegnaliśmy go mówiąc:
Z niecierpliwością będziemy czekać na wiadomości od Ciebie i z podróży. Bądź zdrów i niech Bóg będzie z Tobą.