SZÓSTY ETAP I część (A)

Ledwo dociągnąłem spanie do rana w ostatnim kraju Południowej Afryki. Tanzanią rozpocząłem jazdę we Wschodniej Afryce w której mam do przejechania Zanzibar, Kenię i Etiopię.

Tanzania (26) (165)
Rankiem ruszyłem na północ w stronę Góry Kilimanjaro. Po kilkuset kilometrowej jeździe omijania dziur zatrzymałem się w Dar es Salaam na parkingu katedry Św. Józefa. Tam „Zabawka” czuła się bezpiecznie. Po drugiej stronie ulicy znajduje się Morski Terminal z którego można popłynąć do Zanzibaru. …To było w planie mojej przygody.

Zanzibar (27) (166)
Pierwszym rejsem przedostałem się na archipelag wysp Zanzibaru, który ma swoją autonomię, flagę, konstytucję i przepisy. Swoją historią sięga do czasów perskich. Był pod kontrolą porugalską a następnie pod kontrolą Sułtana Omańskiego. W 1963 roku wywalczył niepodległość by później wejść w unię z Tanzanią.
Obecnie główną atrakcją turystyczną jest Kamienne Miasto w którym widać akcenty perskie, omańskie i hinduskie. Ciekawostką są małe sklepiki, bazarowa linia wśród wąskich uliczek domów arabskiego stylu. Hoteli i hotelików jest co nie miara. Można ochłodzić się napojami jak i skonsumować mały posiłek przy brzegu spektakularnego morza z drobnym białym piaskiem typu koralowego na plażach. Zafundować można sobie wycieczkę wąską łodzią w stronę innych wysepek archipelagu z podwodnymi koralowymi widokami.
Dużo ludzi przybywa na ten archipelag wysp w podróż poślubną spędzając kilka miodowych dni wypełnionych wycieczkami i odpoczynkiem na przyhotelowych białych plażach kąpiąc się w przezroczystej wodzie otoczonej rafami koralowymi. Bezpieczeństwo od strony oceanu jest 100%.
…Wróciłem zmęczony na stały ląd gdzie czekała na mnie „Zabawka”.
Spowrotem w Tanzanii
Przed śniadaniem wyjechałem na północ by zatrzymać się na dłużej w Moshi, miasteczku podgórskim z którego rozpoczynają wspinaczkę śmiałkowie na szczyt Kilimanjaro, najwyższej góry w Afryce, 5890m wysokości. Turyści bez doświadczenia górskiego wspinają się na niższych zboczach. Wspinaczkę na Kilimanjaro można uprawiać o każdej porze roku. Ceny za pozwolenie wspinania się wynoszą od 600 do 1600 dolarów w zależności od trasy i ilości dni wspinania się.
…Dwa dni zleciały mi na objeżdżeniu podnuża góry i nie widziałem wieżchołka. Deszcz i pochmurne dnie wstrzymały widok na tę legendarną górę, która była natchnieniem dla Ernesta Hemingweja do napisania książki pt. „Śniegi Kilimanjaro”. W turystycznych zajazdach było gwarno i ciasno, każdy czekał na lepszą pogodę.
…Nie udało się w Tanzanii, postanowiłem zobaczyć widok góry od strony kenijskiej. Po przekroczeniu tanzańskiej granicy bez problemu na kenijskiej otrzymałem wizę turystyczną na miesiąc za 50.- USD.

Kenia (28) (167)
W kantorze granicznym wymieniłem resztę pozostałych tanzańskich szylingów na kenijskie shilingi. Tego dnia zatrzymałem się na noc po stronie kenijskiej by z samego rana podjechać pod górę i zrobić pamiątkowe zdjęcie.
Postanowiłem pojechać do Amboseli Narodowego Parku, trzeciego co do wielkości w kraju by podziwiać dziką naturę na zboczach od północnej strony Kilimanjaro. W miarę upływu czasu podczas jazdy po niezbyt równej drodze zaczęła robić się mżawka. Im bliżej góry tym słabszy widok, nic nie było widać później z powodu wysokiej mgły. …Patrząc się w stronę góry nie wiem co widziałem czy górę czy chmury. W dodatku zaczął padać deszcz.
Niezadowolony z braku pogody pojechałem do Nairobii. Przed miastem pogoda zmieniła się, zaczęło świecić słońce. Więc jeszcze tego dnia podjechałem pod Ambasadę Etiopii by załatwić wizę. Zdążyłem ledwo ledwo, zostawiłem paszport.
…Pojechałem do Ambasady R.P. by dowiedzieć się o śladach być może kombatantów wojennych i sprawdzić pocztę w internecie. Zostawiłem kopie z Muzeum Armii Krajowej w Krakowie i na tym się skończyła wizyta.
…Skorzystałem z przypadkowej gościnności Artka i Agaty. U nich sprawdziłem pocztę internetową i przy kawie wymieniliśmy sobie ciekawostki z podróżowania, gdyż oni z plecakiem zwiedzili te miejsca o których ja mażę.

…Otrzymanie wizy do Etiopi było nie takie proste. Dopiero po rozmowie z Ambasadorem otrzymałem zgodę na wizę. Zniechęcony stratą czasu i paskudną pogodą wyjechałem z Nairobii na północ w stronę Góry Kenia, której szczyt o imieniu Batian ma wysokość 5199m i jest najwyższym w kraju a drugi co do wysokości w Afryce. Pech! …I tej góry nie widziałem wyraźnie.
Zatrzymałem się w hoteliku by poczekać do lepszej pogody, odpocząć i naprawić usterki pod spodem „Zabawki”.
Słońce wyszło zza chmur, wyjechałem w drogę nadrobić czas i wstąpić do jednego z większch miast Kenii – Marsabitu. …Chyba Anioł podpowiedział mi żebym zapytał się o Misję Katolicką. Trafiłem na samochód w którym znajdowała się siostrta zakonna, więc jej zapytałem się. A ona, proszę pojechać za mną. Okazało się, że jeden polski selezjanin opiekuje się ośrodkiem „Don Bosko”. O. Waldemar zaprosił mnie do siebie w gościnę. Okazało się, że w tym dniu są moje imieniny. Miałem trochę szczęścia, gdyż o. Waldemar – opiekun działu mechaniki samochodowej wziął „Zabawkę” w opiekę od razu nie czekając do następnego dnia. W garażu wymienili olej, filter, żarówkę z przodu, z tyłu, zrobili rotację kół; wszystko gratis. …To był prezent imieninowy od o. Waldemara! Wielkie dzięki Ojcze.
Wieczorem, przy świeczkach w towarzystwie proboszcza lamką wina z ptysiowym tortem celebrowaliśmy moje święto. …Dałem się namówić na przedłużenie pobytu o następne pół dnia gdyż o. Waldemar chciał oprowadzić mnie po ośrodku, który zrekonstruował po upadłej kenijskiej szkole zarośniętej już buszem.
Po rannej herbatce podczas spaceru oczom nie wierzyłem co o. Waldemar zrobił w ciągu minionego roku. Powstał zakład serwisowy samochodowy, szkoła sekretarek, ślusarnia, spawalnia, stolarnia, murarstwo. Ośrodek stał się niemalże samo wystarczalny, z dodatkowymi budynkami i wysokim ogrodzeniem od szosy. W przyszłym roku zostaną zakończone wszystkie prace i o. Waldemar już ma propozycję poprowadzenia nowego innowacyjnego projektu.
Obiad, …jakiś prowiant na drogę o. Waldemar wcisnął mi, braterskie pożegnanie i w drogę. Dojechałem tego wieczoru po nowo wybudowanej szosie do granicy etiopskiej. Aż chciało się jechać całą noc.
W świeżo oddanej do użytku kenijskiej placówce granicznej odprawa błyskawiczna. Neony wysokie, teren wybetonowany z kwietnikami, widno, czysto i przestrzennie. Lekką muzykę słychać; nowoczesne miejsce.
…Mogłem zatrzymać się na noc w ostatnim kraju z lewostronnym ruchem ale coś mnie kusiło pojechać na stronę etiopską by zaoszczędzić trochę na czasie. c.d.n.

Pozdrawiam z Kenii – Jędrek

This entry was posted in Afryka 2016. Bookmark the permalink.