Krótkie spotkanie:
f.: Jędrek, powiedz mi dlaczego podróżujesz tak długo w czasie i przestrzeni?
J.: …No właśnie, przytoczę tu rozmowę z pewną dziennikarką ze spotkania prasowego, która zapytała mnie podobnie. „Odpowiedziałem jej krótko: pani Tereso dlatego, gdyż ja nie choruję. Ona, spuściła głowę i rzekła, …no właśnie… Oto była jej odpowiedź.”
To znaczy, jak ważnym jest zdrowie i dobre samopoczucie w podróżowaniu. Myślę, że jest to jeden z głównych czynników odnoszenia sukcesu, oczywiście oprócz dobrego przygotowania się do wyprawy i optymizmu. Jest jeszcze wiele dodatkowych punktów zachęcających do podróżowania jak: poznanie świata, sprawdzenie siebie w ekstremalnych warunkach, chęć porównania życia w różnych środowiskach społecznych, geograficznych, zweryfikowania tego co przekazują media i itp.
Dzięki Bogu, zdrowie i dobre samopoczucie towarzyszą mi przez cały czas podróżowania. W podświadomości mam zakodowane – nie mogę w podróży chorować!. To jest powód do radości i chęci wykonywania założonego celu.
f.: A jak stałeś się podróżnikiem?
J.: W młodości podróżowałem po Polsce swoją żaglówką, kajakiem, rowerem, czy motocyklem i samochodem oraz słuchając bezpośrednich opowiadań podróżników przy ogniskach na Mazurach. W ten sposób połknąłem bakcyla na zawsze. I tak znalazłem sposób na życie, które wypełniło jego kawałek. Życzę tego samego wszystkim fanom.
Stale powtarzam, że podróżowanie jest to „Wyższy Uniwersytet Życia”, którego nie jesteśmy w stanie ukończyć. Jest to ciągłe edukacyjne wzbogacanie się. A uczucie bycia studentem trzyma nas w kondycji i w dobrym samopoczuciu. Myślę, że podróżnicy starzeją się tylko według kalendarza a inni biologicznie.
f.: Jakie momenty utkwiły ci najbardziej w pamięci?
J.: Niezmiennie do tej pory w pamięci przodują spotkania z prywatnych audiencji z Janem Pawłwm II w Watykanie i Dalej Lamą w Himalajach. Jeden i drugi poświęcili mi dowolną ilość czasu na rozmowę. Z papieżem spotkałem się podczas podróż dookoła świata dwókrotnie: 1) garbusem w 1978 roku i po wyprawie morskiej wokół globu w 1994, 2) z Dalej Lamą podczas solowej podróży motocyklem w 1999 roku.
Niezapomnianym momentem pozostaną potyczki z huliganami w Panamie i z bandytami w Afganistanie, przeżycie huraganu na Pacyfiku podczas rejsu dookoła świata s/y „Biały Orzeł” jak i zsunięcie się w przepaść samochodem na Fiji. Wszystkie zdażenia mogły skończyć się tragicznie. We wszystkich przypadkach czułem ochronę swojego Anioła Stróża, bez którego podróżowanie byłoby niemożliwe.
f.: Jaki cel przyświeca ci w ostatniej podróży?
J.: Jest to moja podróż patriotyczna. To, że jestem synem kombatanta II Wojny Światowej nawiązuję z przyjemnością kontakty z pozostałymi kombatantami lub ich rodzinami rozsianymi po świecie. Przekazuję im „gleit” z Muzeum AK w Krakowie w sprawie uprzejmej darowizny pamiątek, archiwalii wojennych na które czekają liczne muzealne gabloty.
f.: Jakie plany na przyszłość?
J.: W niedalekiej przyszłości pragnę ukończyć najdłuższą swoją samotną podróż tj. dookoła świata przez okrążenie kontynentów wzdłuż granic morskich. Okrążyłem trzy Ameryki (Północną, Środkową i Południową), Europę i Australię. Została mi Afryka i Azja. Na pierwszą przygotowałem samochód firmy japońskiej – Toyota „Corolla Kombi”. Mam do tej marki zaufanie. W przeszłości używałem ją na codzień do pracy i na urlopy, bez przykrych wspomnień. Jest to samochód, który spełnia moje podróżnicze wymagania, tj. przyzwoicie wąski, ekonomiczny, z przednim napędem, ze względnym prześwitem i dosyć długi bym mógł odpocząć gdy przyjdzie potrzeba. Prawdopodobnie Azję okrążę VW-genem, typowym „Ogórkiem”, który obiecali mi polscy garbusiarze. W ten sposób zakończyłbym wielką ziemską pętlę, wyprawę swojego życia, którą rozpocząłem Toyotą Land Cruiser w Bostonie, USA w 2008 roku.
f.: Co dodasz jeszcze ?
J.: Samotna podróż jest trudnym przedsięwzięciem jadąc z myśłą, że może coś się niespodziewanie zdarzyć na trasie, no i co wtedy robić…? Nie wolno się załamywać. Bez pomocy technicznej jest też możliwe zrealizowanie podróżniczego marzenia i dotarcie do założonego celu; to jest oczywiste. Światowe podróże są wielkim naturalnym poligonem doświadczalnym tak dla pojazdów jak i dla kierowów.
…Gdyby zaszła potrzeba gotowy jestem wykonać test długodystansowy samochodu po różnych nawierzchniach drogi wykorzystując swoje doświadczenie.
….Po zrealizowaniu swych podróży myślę wypełnić czas na dalszym pisaniu książek i stworzeniu prezentacji z poszczególnych wojaży w „Power Point” by pamięć o zmaganiach po bezdrożach świata nie zaginęła. W między czasie planuję odbywać spotkania z młodzieżą w myśl założeń turystyki trampingowej – podróżowania niezależego od biur podróży. Pamiętajmy – turysta turystuje, podróżnik podróżuje a świat jest zbyt pouczający by nie podróżować.
Dziękuję za spotkanie i rozmowę. Z wielkim szacunkiem – fan ekstremalnych podróży
Janek Kiełkowski, dziennikarz
Phoenix, maj 2015