Nad Atlantykiem
Opóściłem Accrę z nastaligią; wrócę tu jak los dopisze. Ghana wspaniały kraj miejscami z podobnym krajobrazem do polskiego. Egzotyczne owoce na wyciągniętą rękę, rozpływają się w ustach.
Jechałem ostatnie kilkaset kilometrów dobrą szosą i rozmyślałem jak wskoczyć do Wybrzeża Kości Słoniowej by zrealizować marzenie sprzed 17 lat; wykorzystując togijską multi wizę.
Już w Togo (12)
Rozleniwiony po odpoczynku w Accra jechałem powoli do Lome – stolicy leżącej nad Atlantykiem której plaże ozdabiają „palmy pędzlowe” z liśćmi rosnącymi w jednej płaszczyźnie. Gdzie religie, voodoo, islam i chrześcijaństwo żyją w zgodzie bawiąc się na swoich festynach wspólnie.
…Granica funkcjonuje do 20:00 więc musiałem pospieszyć się z odprawą. Jeden z pracowników zachęcał mnie, żebym został do następnego dnia lecz strata kilku godzin wydawała mi się za duża. …Wyjechałem. …Chciałem zatrzymać ale nie było miejsca na zaparkowanie, więc jechałem powoli do przodu rozglądając się na boki. Wszędzie tłoczno, stragan przy straganie po dwóch stronach jezdni prowadzącej do miasta.
Stanąłem przed jakimś hotelem gdzie stała budka ze strażnikiem. Chyba spał jak wjechałem na parking. Te kilka godzin do rana zleciało szybko. Jeszcze szaro było jak pojechałem w stronę lotniska ulokowanego 5 km od centrum miasta by zabawić się w turystę na kilka dni.
Zaparkowałem na lotniskowym parkingu, wziołem travel torbę z kilkoma ciuchami i pognałem kupić bilet. Okazało się, że już nie ma wolnych miejsc. Nie przeraziła mnie wiadomość, kupiłem bilet stand-bay nie tracąc nadziei.
…Jak przewidziałem, …znalazłem się szczęśliwie w samolociku z dwoma silnikami śmigłowymi. Przez cały lotu ziemia była widoczna.
Skok do Wybrzeża Kości Słoniowej (13)
Marzenie sprzed 17 lat, nareszcie spełnione! …Pierwszy raz – wybrałem się do W.K.S. w 1999 roku Harleyem by móc podziwiać światynię. Oryginalna nazwa: « De la Basilique Notre-Dame de la Paix de Yamoussoukro ». Nie wyrobiłem się, motocykl zarył się w piachu pustyni saharyjskiej i ani metra dalej. …Drugi raz – w obecnej podróży dotarłem w Liberii do granicy „Zabawką”. Nie otworzyli mi bramy wjazdowej z powodu panującej epidemi Ebola. Pracownicy graniczni zasegurowali mi wjazd od strony Gwinei; tam prowadzi szlak turystyczny. …Trzeci raz – pojechałem „Zabawką” pełen optymizmu po drogach krajobrazu księżycowego do granicy. Graniczni orzekli: zostaw tu samochód i idź żeby się upewnić co do wjazdu w głąb sąsiedniego kraju. Poszedłem po spękanej ziemi i znów rozczarowanie, granica jest nie przejezdna aż do odwołania. …Ale nie dla wszystkich pojazdów. Zapytali się o książeczkę zdrowia, miałem. Nie przekonałem ich o misji swojej podróży. Za biedny jestem żeby dać im argument do ręki. No cóż? …Pozostało mi okrążyć wodą ten kraj lub lądem przez Mali, Burkina Faso i Ghanę. I tak zrobiłem. Zatrzymałem się w Togo by wykorzystać muliti wizę. …Czwarty raz – spróbowałem dostać się do Wybrzeża Kości Słoniowej drogą …z nieba. Udało się!
Pierwszy dzień w Wybrzeżu Kości Słoniowej
Wylądowałem w Abidjan przed południem (152 kraju moich podróży). Nie ma połączenia z lotniska do centrum miasta by dostać się na dworzec autobusów dalekobieżnych. Więc taxi, po wytargowaniu ceny, pojechałem by pierwszym lepszym zabrać się do Yamoussoukro (Yamcro).
…Piekną dwupasmówką prawie pustą jechało się szybko. Ograniczenie szybkości – 120 km / godz.; niespotykane do tej pory. Do Yamcro dobiłem znużony i taxi zawiozło mnie do najbliższego hoteliku by odpocząć. Okazało się, że jestem w pobliżu swojego celu około 4 kilometrów. Aż nie uwierzyłem, wyszedłem na ulicę i zobaczyłem w dali dużą kopułę bazyliki ponad domami wystającą jak wierzchołek góry ponad chmurami.
Drugi dzień – Yamkro
Z rana poszedłem na śniadanie do restauracyjki nad sztucznym jeziorem. Ciepło, słoneczko, podpowiadało – na wycieczkę czas. Podjechałem pod bramę Bazyliki. Spisanie z dokumentów, wstęp zapłacony, jeszcze kilka kroków i będę podziwiał dzieło architekta libańskiego od środka.
Kilka ciekawostek: Nie mogłem uwierzyć, że stoję przed wejściem automatycznie rozchylonych wielkich bram bazyliki z drogą prowadzącą przez środek do ołtaża. Wybudowana w kształcie koła zachowała symetrię co do zagospodarowania wnętrza. Aklimatyzacja z podłogi przez kraty dokoła, wysokie kolorowe witraże ozdabiają ściany w miejscu okien, ukazujące postacie związane z bazyliką. Światło na ołtaż pada przez odbicie promieni świetlnych wysyłanych z kilkudziesięciu reflektorów na piętrze pod szklaną kopułę. Dniem wykorzystywane jest światło naturalnie padające z góry.
Świątynię budowano trzy lata (1986-1989) na terenie o powierzchni 70 hektarów z wysokim ogrodzeniem. Jest wyższa od bazyliki Św. Piotra w Rzymie o 22 m, może pomieścić jednorazowo 22 000 ludzi, w budowli brali udział ludzie ze wszystkich krajów świata, wszystkie ławki są z aklimatyzacją, akustyka za drzwiami nie działa. W dwóch kolumnach przednich obsługują zwiedzających dwie okrągłe windy na pierwsze piętro. W środku znajduje się pomnik papieża Jana Pawła II na pamiątkę jego wizyty i błogosławieństwa w przyznaniu Bazylice Sanktuarium Bożego. W podziemiach znajduje się olbrzymia święta krypta. Jak się weszło do środka zwyczaj nakłania do choć krótkiego pomodlenia się.
Na terenie Bazyliki znajduje się szpital, dom rektora, dom papieski, restauracja, sklepik z pamiątkami, toalety, miejsce na trawie do rodzinnego biwakowania podczas uroczystości kościelnych. W planie jest wybudowanie Uniwersytetu Katolickiego z Domem Akademickim, Domu Pielgrzyma i innych objektów. Do dyspozycji zwiedzających są przewodnicy, za Bóg zapłać, władający różnymi językami. …Zauważalny jest mały ruch turystyczny pielgrzymów z innych krajów – to już sprawa rządzących na wyższym szczeblu, a szkoda – największa sakralna budowla świata stoi w pełni nie wykorzystana.
Miłe spotkanie
Pracownik wydający przepustki powiedział mi, że pracują tam księża Polacy. Z ciekwości zapytałem gdzie można ich spotkać. Po zwiedzeniu ucieszony udaną podróżą poszedłem do Domu Rektora. Wyszedł na dziedziniec o.Dariusz z uśmiechem przyjacielskim i zaprosił mnie do środka budynku. Docenił moją tymczasową podróż i uparte dążenie do odwiedzenia miejsca pielgrzymów. …W swojej młodości o. Darek zaliczył podróż rowerową z Polski do Rzymu, więc rozumiał moją pasję. Braterska pogawędka skończyła się wspólną kolacją i zaproszeniem do zatrzymania się w pokoju gościnnym. Nispodzianka wielka, wiedział co w podróży się przydaje. Obejżałem jeszcze mecz Polska – Portugalia w nodze. Zapowiadało się dobrze żeby nie spudłował jedenastkę pewny siebie Blaszczykowski; przegraliśmy w karnych. Ze smutkiem poszedłem spać.
Rano o 7:00 uczestniczyłem w mszy św. przy jednym z bocznych ołtaży Bazyliki Naszej Pani Pokoju. Uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Zadziwiająco niwiasty śpiewały na głosy bez podkładu muzycznego, aż chciało się słuchać.
Dzień w stolicy Wybrzeża Kości Słoniowej
W grafiku wycieczki miałem zarezerwowany czas na zwiedzenie Katedry Św. Pawła, konstruktora włoskiego, która jest ciekawym punktem dla turystów w 4.5 milionowym mieście. Inowacyjny nowoczesny obiekt jest owalnego kształtu ze ścianami witrażowymi dużymi niemalże jak w bazylice, przedstawiającymi życie postaci z biblii. Warto mieć ten objekt w swoim bagażu ciekawych miejsc.
Innym ciekawym architektycznym objektem w środku stolicy jest kiludziesięcio
piętrowy budynek w kształcie piramidy. Trudno go znaleźć wśród wysokich budynków.
W sąsiedctwie znajduje się największy bazar, gdzie można kupić niemalże wszystko. Zafundowałem sobie danie grylowanego kurczaka z frytkami i pieczonymi bananami popijając sokiem ananasowym by zneutralizować ostre przyprawy.
…Taxi zabrałem się na lotnisko by ostatnim lotem wrócić do Lome gdzie czekała na mnie „Zabawka”. …Podsumowując szczęśliwy wypad, to stolica kraju wygląda przy Abidjanie jak prowincjomalne miasteczko, gdzie życie jest ciche i przyjemne bez miejskiego szumu i jazgotu.
Mało pasażerów przyspieszyło odprawę. Lot bezpośredni do Lomy bez przystanku w Ghanie niecałe 2 godziny.
Pozdrawiam z Wybrzeża Kości Słoniowej!
– Jędrek
Uwaga: Galeria zdjęć z podróży: www.azpolonia.com, w Centrum Wagabundy